Dania główne

Pieczone, młode marchewki z lawendowym miodem…yummy!

W związku z pierwszymi dniami lata, przywołuję wakacyjne klimaty. Słońce, słodycz, pachnące kwiaty i zielony. Soczysty kolor, łaskotany ciepłymi promieniami słońca, bujany letnim, tak mile widzianym wiatrem.
Tegoroczne wejście lata jakieś takie nieśmiałe. Przypomina zabawę w chowanego, trzyma w lekkim napięciu powodując dreszcz na plecach. Zupełnie nie wiadoma jak będzie wszystko wyglądało za chwilę.

Jestem optymistycznie nastawiona, mimo pewnych perturbacji czy życiowych potrąceń. Wszystko co się przydarza ma jakieś znaczenie i cel. Nie zawsze można go dostrzec od razu, szczególnie w trakcie lub zaraz po. Zrozumienie przychodzi później, z czasem. Jaśnieje w głowie, wietrzy się zwyczajnie i odświeża. I dobrze, oby tylko udało się zrozumieć, wchłonąć wpadające przez otwarte okno świeże powietrze.

Zamykam oczy i robię zdjęcia światu, przy każdy mrugnięciu. Fajne to, pobudzające wyobraźnię, tak jak wąchanie czy smakowanie.

W związku z tym będzie na słodko z ostrą nutą czerwonego pieprzu, całkowicie bez soli za to z pachnącą lawendą.

Marchewka, prosta, pomarańczowa, zupełnie zwykła i niezwykła. Działa na płuca, wątrobę, śledzionę i trzustkę – wzmacnia je, wspiera wydalanie „odpadów”. Dodatkowo działa kojąco na jelita i żołądek, ponieważ działa przeciwzapalnie na śluzówkę. Zasadowa, przyjemnie i smacznie odkwasza organizm.

Słodki smak odżywczy, relaksujący tak samo jak działanie lawendy. Ostry otwiera, kieruje na zewnątrz, uwalnia. Fajne połączenie i jak ładnie wygląda.

 

marchewki_

 

Co będzie potrzebne:

marchewki młode 4 sztuki
łyżka oliwy z oliwek
łyżka miodu
czerwony pieprz kilka ziaren
2 ząbki czosnku
świeży rozmaryn
świeże kwiaty lawendy
2 łyżeczki wody lawendowej (opcjonalnie)
utarta skórka z limonki (szczypta)

 

Marchewki oskrobałam delikatnie, przycięłam im liście do około 6 cm. Przekroiłam wzdłuż na połowę i umieściłam w naczyniu żaroodpornym. Pokropiłam oliwą, dodałam pokrojony czosnek, odrobinę wody i kilka igiełek rozmarynu.
Szczelnie nakryłam folią do pieczenia, uważając żeby nie dotykała do marchewek i wstawiłam do pieca (180 stopni) na około 30-40 minut.

W tym czasie przygotowałam lawendowy miód :

Na lekko ciepłą patelnię wylałam łyżkę miodu, zgnieciony w palcach czerwony pieprz, wodę lawendową i uskubane kwiaty lawendy. Wszystko razem zmieszałam i utarłam szczyptę skórki ze świeżej limonki.

Takim pachnącym miodem polałam upieczone marchewki, smak nie do opisania, trzeba spróbować samemu. Koniecznie.

 

Łatwe, intrygujące i efektowne a do tego pyszne. Wzmacnia środek, rozluźnia i pobudza wyobraźnie.

Niezły czad!

 

 

marchewka_moid_2

 

 

Przepis inspirowany kampanią „Cisowianka. Gotujmy zdrowo – mniej soli”.

4

Skomentuj Maia Sobczak Anuluj odpowiedź

    1. Maia Sobczak autorka

      samazlodycz i jest 🙂

    1. Maia Sobczak autorka

      Qchniazdrowia cieszę się że Cię intryguje 🙂