Inne

Pieczony bób z pomarańczą – czemu nie!

Słońce dopieszczało całą niedzielę. Cudowne to, promienie wślizgują się w każdą szczelinę, penetrują i dokarmiają dobrymi myślami – nawet tych co nie bardzo chcą. Trudno w to uwierzyć że ktoś może nie chcieć, a jednak zdarzają się takie lekko przykurzone przypadki co wolą widzieć ciemność. Niech i tak będzie, wszystko to kwestia wyboru.

Świat jest dwoisty ze swojej natury. Dobrze i źle funkcjonuje dzięki sobie nawzajem, zupełnie jak światłem mogę cieszyć się do woli tylko dla tego że gdzieś istnieje mrok. Ta ciemność przychodzi czasem do mnie, oblepia mnie i przynosi w prezencie smutek. Początkowo nie chcę wziąć takiego podarunku, w końcu życie jest fajne a ja nie chcę tej mojej fajności brudzić smętnymi myślami. Opieram się, odwracam oczy z nadzieją, że jak przestanę patrzeć, niechciany pakunek sam niezauważalnie zniknie. Ponieważ nie znika, rozrywam powoli papier i zaglądam do środka. Przez dziurę w papierze zaczyna zaglądać do środka światło, widzę kolorowe części które chcą być ułożone w jedną i spójną całość. Kłopot w tym, że nadawca zapomniał wrzucić instrukcję porządkującą kolejność, kształt i pogląd na to co ma powstać, za to wcisnął nabazgraną odręcznie, mało czytelną kartkę „sama wiesz co dalej”.

 

No i pięknie, wiem że nic nie wiem. Poczekam spokojnie, aż się rozjaśni.

 

Ze świeżym, zielonym bobem jakoś pchnę sprawy powoli do przodu. W kuchni chętnie pomieszkuje miłość, teraz w rytmie starego „Conga” Glorii Estefan wyzwala szaleńczo mój potencjał. Polecam, muzyka bezpośrednio dotyka duszy, uchylam jej więc ochoczo okno i wiruję z miską w ręku. Rozwiązanie samo się napatoczy, skuszone zapachem pieczonego bobu i pomarańczy.

 

 

bob

 

 

W misce:

pół kilo świeżego bobu

szczypta czerwonego pieprzu

szczypta świeżo mielonego czarnego pieprzu

szczypta różowej soli – można z niej spokojnie zrezygnować

1/4 czerwonej pomarańczy

szczypta utartej skórki pomarańczowej

garść świeżego oregano

opcjonalnie masło klarowane lub olej rzepakowy


bob_mieszany

 

 

Rozgrzewam piekarnik, nastawiam go na temperaturę 210 stopni.

 

Pomarańczę myję, kroję na 4 i ucieram skórkę z części pomarańczy.

Bób myję i wykładam na formę do tarty lub zwykłą blachę do pieczenia. Dla chętnych można ją wysmarować masłem klarowanym lub olejem rzepakowym . Czerwony pieprz rozgniatam w palcach i posypuję bób, następnie czarny pieprz i odrobinę soli. Sokiem wyciśniętym z 1/4 czerwonej pomarańczy skrapiam całość, posypuję skórką i świeżym oregano. Przykrywam pokrywką lub folią aluminiową, tak żeby nie dotykała do jedzenia i wstawiam na około 40 minut do piekarnika.

 

Bób powinien się pięknie podpiec, młody i mały można zjeść ze skórką – szczególnie chrupiącą. Większy polecam obrać.

 

Pieczony, zielony z pomarańczową nutą. Pyszny.

 

 

 

bob_pieczony

 

 

Przepis inspirowany kampanią  „Cisowianka. Gotujmy zdrowo – mniej soli”

 

 

 

 

 

 

 

6

Skomentuj dorota / plants on the plate Anuluj odpowiedź

    1. Maia Sobczak autorka

      koniecznie !!

  1. Izabela

    No to wjechał do piekarnika 🙂 Dodałam szczyptę cynamonu, bo bardzo lubię to połączenie 🙂

    1. Maia Sobczak autorka

      jakie wrażenia?

  2. Martyna

    Nigdy wcześniej nie jadłam pieczonego bobu, wyszedł przepyszny!

    1. Maia Sobczak autorka

      fajnie że Ci smakował, mam jeszcze jeden prosty przepis w zanadrzu 😉