Poznajmy się, Maia Sobczak

To ja. Mam nieco psotne imię, zatrzymujące na chwilę przechodniów. Jestem piegowata, miękka i kocham się w kobiecości.

Lubię naturę, taplam się w niej z dziką wręcz przyjemnością, jem sezonowo i staram się żyć świadomie, w zgodzie z myślą #mynowaste … ale nie jestem świrem, w końcu szczęście można odnaleźć jedynie w równowadze.

Gotuję ROŚLINNIE z szacunkiem i wdzięcznością – wierząc, że to co jem wzmacnia mnie i buduje od środka, a wybory których dokonuje codziennie wpływają nie tylko na mnie, ale na wszystko co mnie otacza.

Wyrosłam w czasach, kiedy rzeczy i relacje się naprawiało, kanapki zawijało się w papier a okruszki z chleba trafiały na patelnię z kawałkiem rozmarynu lub po prostu na ptasi parapet.

Zakochałam się w chłopaku z Sadyby, na wielkie szczęście z wzajemnością, i tak idziemy razem przez życie od ponad 23 lat. Dotarło też do mnie, że żeby pokochać kogoś naprawdę, najpierw trzeba z całych sił pokochać SIEBIE – bo nie można podarować komuś tego, czego się samemu nie ma.

W duszy wciąż śmieje się we mnie i tańczy mała, mocno piegowata i ciekawa wszystkiego dziewczynka – to dzięki niej śpiewam w samochodzie, zmieniam bezwstydnie głosy, zachwycam się codziennością i wzruszam się na filmach Disney-a.

Od 11 lat mama cudownego chłopca, od 15-tu kupionej na kilogramy klaczy i od czterech lat włochatej, psiej Radości.

photo by Mateusz Nasternak

Warszawianka, choć głęboko w środku wiem, że pochodzę z wielu zakątków świata. Nie potrafię tego zdefiniować, po prostu wiem.

Z wykształcenia psycholog, uprawiający głównie psychologię pozytywną i zgłębiający powoli psychologię wedyjską, pracuję w oparciu o holistyczne medycyny i tak właśnie patrzę na świat. Konsultantka ajurwedy III stopnia z ramienia Jiva Institute in India, joginka, kucharka i całkiem zwykła babka.

Jestem autorem 3 książek i współautorką czwartej, choć pojawiam się też gościnnie w innych publikacjach. I możecie mi wierzyć, to nie jest moje ostatnie wydane słowo. Lubię składać litery w okrągłe i pyszne słowa, a jeszcze mocniej pociąga mnie przestrzeń pomiędzy nimi, gdzie kryje się głębsze znaczenie z pozoru prostych i wygodnych treści.

Fotografuję i stylizuję kulinarnie, a przy okazji tworzę receptury wzmacniające ciało i karmiące duszę. Jestem gadułą, wielką fanką „Małego księcia” i niezliczonej ilości rytuałów.

Lubię siebie, swoje krągłości i nieidealne…ale najlepsze ciało na świecie, choćby dlatego, że jest MOJE. Patrzę na siebie z miłością, a ten słodki drobiazg, uwierz mi zwyczajnie, zmienia dosłownie wszystko.

Niezmiernie się cieszę, że do mnie zaglądasz. Poczuj się jak u siebie, rozsiądź się na kanapie, i może zrób sobie kawy albo matchalatte w jednym z moich ulubionych kubków.

Bez najmniejszej żenady pisz do mnie, komentuj i jeśli uznasz, że to komuś przyniesie radość – udostępniaj moje treści, niech dobro rozleje się na świat jak gorąca i gęsta czekolada!

Maia