Zdrowe lody z daktylowym, słonym karmelem i #mynowaste!
Pamiętam niewielką lodziarnię na starej Ochocie, była obiektem moich najgłębszych westchnień i kulinarnych, słodkich fantazji. Marzyły mi się kwaśne sorbety, głęboko czekoladowe a nawet lekko gorzkie i nieziemsko kremowe brązowe kulki i na końcu, jak zwieńczenie Mount Everestu - tłuste…
Pamiętam niewielką lodziarnię na starej Ochocie, była obiektem moich najgłębszych westchnień i kulinarnych, słodkich fantazji. Marzyły mi się kwaśne sorbety, głęboko czekoladowe a nawet lekko gorzkie i nieziemsko kremowe brązowe kulki i na końcu, jak zwieńczenie Mount Everestu - tłuste waniliowe piegusy. Od kilku lat lubię jeszcze słony karmel, ten w wersji daktylowej i takie właśnie, domowe lody robię teraz dla Hugisława. Są na tyle proste i o niebo zdrowsze od sklepowych że zrobię je niemal wszędzie i na zawołanie!