Ten weekend ma w sobie coś szczególnego, łączy najmłodsze i rumiane ze starszymi, pięknie dojrzałymi. Przytula pokolenia, pokazuje to co było i to, co będzie. Rozwaga tańczy ze zmierzwionymi myślami, wysoka energia ze spokojem i zrównoważeniem. Jedno wpływa na drugie, najpiękniej.
Mamy sobie tyle do dania, do opowiedzenia, do pokazania…jedynie czego nam najczęściej brakuje to czasu i pokory żeby to przyjąć, wchłonąć mądrość czy dotknąć doświadczenia jak zmarszczek na twarzy.
Każda zmarszczka, bruzda i plamka pokazuje skonsumowane chwile, prawdziwe życie ze słońcem na twarzy i z parasolem w dłoni. Takie jakie jest, jakie było.
Chciałabym ukochać jeszcze jedną, króciutką chwilę z moją babcią, poczuć jej ciepły dotyk, pomacać kraciastą spódnicę i wymalować się jej krwisto czerwoną szminką. Chciałabym zjeść jeszcze raz z dziadkami śniadanie przy kuchennym stole na starej Ochocie, posłuchać gołębi za oknem, zagrać z dziadkiem Mańkiem w szachy i pochować naczynia do starego kredensu. Marzy mi się wyjadanie dżemu mirabelkowego prosto ze słoika, stukanie czarnymi szpilkami babci i wspólne szydełkowanie.
Tak naprawdę to chciałabym zjeść z nimi jeszcze trochę czasu, tak po prostu z miłości.
Tego wam właśnie dzisiaj życzę, zjadajcie swój czas z tymi, którzy chcą się nim delektować z Wami – zabierzcie gofrownicę i wymieszane ciasto w słoiku, miód z płatkami róży, może gruszkę, zieloną bazylię i wiadro czasu. To najpiękniejszy prezent na świecie, niespodzianka pachnąca dyniowymi goframi i Waszą miłością.
To bardzo proste:
1/2 pieczonej dyni hokkaido (ta została z obiadu)
szklanka mleka roślinnego
3/4 szklanki mąki orkiszowej typ 750
łyżka masła klarowanego lub innego dobrego tłuszczu
2 łyżeczki syropu klonowego
szczypta soli
szczypta pieprzu
1/2 lub 1 płaska łyżeczka proszku do pieczenia z kamieniem winnym
gofrownica
dodatki : bazylia, miód, owoce sezonowe
Dynię rozgniatam widelcem na (w miarę) gładką masę, przekładam do miski, dodaję mleko, mąkę, część rozpuszczonego masła, przyprawy i proszek do pieczenia. Całość porządnie mieszam rózgą kuchenną.
Gofrownicę rozgrzewam, smaruję pozostałą ilością masła i wylewam na nią ciasto. Piekę około 10 minut, w zależności od mocy gofrownicy.
Gofry podaję z uśmiechem, listkiem bazylii i polane miodem.
Te gofry są naprawdę wyjątkowe, jak wszystko co dotyka #mynowste a więc nie traćcie czasu i pędźcie do dziadków. Moich mogę już tylko dotykać w myślach.
*przepis pokazuję na moim Fun Page-u na FB, na #livecooking
Zobacz jeszcze
A można czymś zamienić puree z dyni? Np. na puree z bananów?
Ale pysznie wyglądają, gofry to chyba jeden z moich ulubionych deserów! Chociaż moim faworytem jest klasyk – bita śmietana + truskawki 🙂
o to ja zawsze lubiłam skromniejsze wersje, w dzieciństwie jadłam delikatnie oprószone cukrem pudrem.
Dostałam od znajomej dynię i już wiem, co z nią zrobię. Od kiedy kupiliśmy gofrownicę dezala, gofry to nasza weekendowa śniadaniowa tradycja. Te dyniowe to super pomysł, bo przemycę dzieciakom coś zdrowego.
Pięknie, jest moc w tych gofrach!
Dynie można czymś zamienić? 🙂
Pewnie, każdym podpieczonym warzywem – lubię z pietruszką na przykład 🙂
Cześć!
Gofry wyglądają ładnie – ale mam pytanie.
Czym mogę zastąpić masło? (tylko nie olejem kokosowym) – szukam zdrowszych alternatyw.
Dzięki!
pewnie! Rozumiem, że kokosowego nie lubisz. Możesz wykorzystać każdy olej przygotowany do obróbki termicznej, dobry słonecznikowy, rzepakowy z małej tłoczni, z pestek winogron czy na przykład orzechowy. Najważniejsze żeby zmieniać.
pozdrawiam,
Maia