Dla dzieci

Miłość i zacierkowa na wodzie po ziemniakach.

Miłość mieszka pomiędzy słowami, w całkiem zwykłej i pysznej jak cholera codzienności. Znajdziesz ją we własnej ciszy, czyhającą w półmroku, tuż pod przymkniętymi powiekami…albo w przyjemnie rozgrzanej, mięciutkiej pościeli. Jest też w dźwiękach poranka, pomiędzy zaspanymi myślami a głębokimi oddechami, dosłownie możesz jej doświadczyć na brzegu ulubionej filiżanki – tej, z której co rano lubieżnie sączysz kawę ze szczyptą cynamonu i kakao. Ona czeka cierpliwie w prostych, powtarzanych od lat, zwykłych czynnościach.

Jeśli się wystarczająco wsłuchasz, usłyszysz jak krząta się po kuchni. Zaplata włosy w niedbały kok i kołysze soczyście biodrami, pobrzękuje garnkami, odkręca kolejne słoiczki i wącha łapczywie przyprawy. Czasem chrzęści sztućcami w drewnianej, wysłużonej szufladzie, innym razem zaśpiewa porządnie zmrożonym śniegiem pod podeszwami. Miłość jest wszędzie, o ile potrafisz zrobić dla niej miejsce.

Zgodzić się na ciszę i podarować sobie czas.

Prawdziwą miłość nosimy w sobie, to tam jest jej źródło – siedzi sobie głęboko w trzewiach, pląsa zalotnie w umyśle i kokosi się wygodnie w sercu. Upiecuchowana i zadbana, wygląda ciekawsko na świat, zachwycając wszystko i wszystkich swoim uśmiechem. To z tego miejsca, z wewnątrz, wylewa się bezczelnie i tytła innych rozkoszą. Nie na odwrót.

Własną miłość usłyszysz tylko w kompletnej ciszy, we własnej przestrzeni, zatopiona po uszy w myślach a nawet najcichszych szeptach. Wiem, że to początkowo mało wygodne, bo konfrontuje i dotyka, demaskuje wszystko, co pochowane od lat, pod warstwą zbędnych dźwięków i czynności, wciąż czeka na swój pyszny czas.

We własnej ciszy układam się sama ze sobą, doceniam, przebaczam i wymieniam uwagi. W skupieniu, sama ze sobą tworzę najlepszy i najpełniejszy związek, wypełniam siebie po brzegi miłością. Tylko wykołysana we własnych ramionach, mogę zaoferować i zauważyć miłość na zewnątrz – dzieląc się najpiękniej tym, co sama troszczę w środku.

Głodny, głodnego nie nakarmi.

Podzielić się ze światem mogę tylko tym, co mam, więc żeby dać miłość, muszę ją najpierw troszczyć w sobie. Podobnie jest z zachwytami. Czym szerzej otwarta jestem na siebie, tym więcej zwykłych spraw mnie wprawia w zachwyt, tym większą wdzięczność czuję, z na pozór mało istotnych lub drobnych gestów. Im więcej sama sobie daję, zmniejszają się moje zewnętrzne oczekiwania, coraz mocniej cieszę się z drobiazgów i bardziej doceniam swoją zwykłą codzienność.

Lubię te chwile sam na sam ze sobą, lubię czytać tylko dla siebie, krzątać się po domu i gotować z pyszną intencją, jakby zatrzymał się dla mnie czas, w namalowanym przez życie obrazie. Jestem tym co robię, każdym gestem, myślą i oddechem przepływającym przez ciało.

Jestem spokojem, jestem zupą na wodzie po ziemniakach i czuję tak mocno, że nic, nikomu nie muszę już udowadniać.

Prosta zupa na wodzie po gotowaniu ziemniaków

Składniki na dwa czubate talerze zupy

około litra wody po ugotowaniu ziemniaków
łyżka masła klarowanego
łyżeczka asafetydy
łyżeczka czarnej soli
większa szczypta lub pół łyżeczki wędzonej soli
domowe zacierki albo makaron orzo pół szklanki
świeże zioła opcjonalnie, takie jak tymianek lub rozmaryn

sposób przygotowania

Masło klarowane rozgrzewam w rondelku, dodaję przyprawy i gałązkę ulubionych ziół, podsmażam na średnim ogniu. Dolewam wodę po gotowaniu ziemniaków i doprowadzam całość do wrzenia, dodaję drobny makaron i gotuję na małym ogniu aż zmięknie. Podaję na świeżo, często na czysto, albo sypię poszatkowanym, grubym szczypiorem.
Tę zupę można pięknie modyfikować, czasami wpada mi kilka ziemniaków, innym razem dodaję do niej kimchi albo sok z kiszonych ogórków. Posypana obficie koperkiem, smakuje jak letnia zupa u mojej Babci, z podsmażonym pomidorem za to, przypomina mi wakacje na wsi – beztroskie i pyszne jak diabli!

p.s „Zwykłe rzeczy, robią niezwykłą różnicę” Qmam Kasze. Do ostatniego okruszka.

7

  1. Agnieszka

    Prostata nie stłamszona niczym , płakałabym ze wzruszenia nad takim talerzem,
    Będzie gotowane / odtwarzane , widzę ciebie całą w tym daniu.

  2. Agnieszka

    Prostata nie stłamszona niczym , płakałabym ze wzruszenia nad takim talerzem,
    Będzie gotowane / odtwarzane , widzę ciebie całą w tym daniu.

    1. Maia Sobczak autorka

      Coś w tym jest, ta prostota i spokój…uwielbiam! Dziękuję Ci za dobre słowo 🙂

  3. Jagoda

    Ta zupa to moje dzieciństwo a dzisiaj mam 65 lat. Zamiast zacierek lub makaronu były drobno rwane kluchy z twardego ciasta. W takiej postaci gotowałam ją przez całe moje życie i nadal to robię. Prostota i smak. Nic więcej nie trzeba.

    1. Maia Sobczak autorka

      Pysznie, właśnie tak po swojemu i najprościej. Ściskam Cię mocno i dziękuję za komentarz!

      Maia

  4. Adam

    Smacznie i zdrowo.

    1. Maia Sobczak autorka

      Głównie też prosto i bez marnowania,

      pozdrawiam,

      Maia