Lubię czekoladę. Taką prawdziwą, gorzką i gęstą. Absolutnie nie kwaśną, choć odrobina limonki na pewno nie zaszkodzi.
Odkryłam ją właściwie dopiero w dorosłym życiu. Zapewne dla tego, że wcześniej były wyroby czekoladopodobne lub mleczne, okrutnie słodkie tabliczki na które mój starszy brat rzucał się z prędkością światła.
Chcąc uradować dwa męskie serca, kupiłam odpowiednie foremki. Niestety groźnych czach nie znalazłam więc poszłam w owocowe klimaty dla zmylenia przeciwnika. Obrałam garść pistacji, na wzmocnienie organizmu i oczyszczenie krwi żeby połączyć je z gotową czekoladą, Bazą będzie krem kokosowy, bardzo gęsty i tłuściutki wielbiciel Serca.
A majeranek, no cóż. Pachnąco ochładza Wątrobę, pomaga w trawieniu i do tego ma boski smak!
Na świeżo jest nie do zastąpienia choć bez wątpienia można wykorzystać ususzony.
Przygotowałam:
kostkę kremu kokosowego (około 200 gram, dostępny w eko sklepach)
garść orzechów pistacjowych
2 łyżki mąki migdałowej lub zmielonych migdałów
3 łyżeczki cukru muscovado lub łyżka rodzynek
garść majeranku
szczypta różowej soli
tarta skórka z limonki lub około 1 płaskiej łyżeczki
5 łyżek 100% kakao
Krem kokosowy powoli roztapiam w rondelku z cukrem lub rodzynkami. Dodaję mąkę migdałową, majeranek, sól, skórkę z limonki, kakao i mieszam dokładnie zestawiając z ognia.
Pokruszone w moździerzu orzechy pistacjowe wsypuję do foremki o wybranym kształcie* i zalewam je ostrożnie gorącą czekoladą. Dla miłośników świeżego majeranku, proponuję zmieszać świeże listki majeranku z pistacjami i dopiero zanurzyć całość w czekoladzie.
Foremki odstawić do zastygnięcia. Po około godzinie, sprawdzam czy zastygły, usuwam czekoladowe „naddatki” i wyjmuję delikatnie czekoladki.
Jak dla mnie pyszne. Nie zwlekać, robić!
* Może to być forma do robienia kostek lodu, czym ciekawsza, tym fajniejsze będą czekoladki.
Zobacz jeszcze
śliczności wizualnie , zaskakujące z składu i na bank niebo dla podniebienia
Koniecznie wypróbuj. Czekam na wieści 🙂
Witam serdecznie,
Czy z oleju kokosowego też się te cuda udają, czy tylko z kremu kokosowego?
Pozdrawiam 🙂
ps. gratuluję bloga, książki i szerzenia wiedzy. Cieszę się, że Pani to robi!
Dzień dobry, bardzo mi miło że zaglądasz do mnie i dziękuję za dobre słowa. Z oleju też powinno wyjść choć ten krem zawiera w sobie jeszcze gęste mleko kokosowe. Możesz wykorzystać tą gęstą część w odstanym w lodówce mleku kokosowym.
Daj znać jak wyszło koniecznie, miłego dnia!