Śliwkowy szał trwa u mie nieprzerwanie od dzieciństwa właściwie. Kocham je miłością wielką.
Smak, zapach i głęboki kolor. Na szczęście w tym roku dość długo można się cieszyć świeżymi i soczystymi. W weekend mąż przytaszczył 7kg tego fioletowego cuda. Obrane trafiły do garnków na dłuższe smażenie.
Będzie z nich pyszna śliwkowa czekolada, bez grama cukru a słodka jak diabli. Zamkniemy ją w słoiki, jak wspomnienie jesieni. Będzie nam osładzać życie w długie, zimowe wieczory.
Może nawet trafi do delikatnego naleśnika albo będzie zwieńczeniem kruchego ciasta z migdałem.
Polecam, warto kochać śliwki.
To będzie przepis na kilka słoików. Przydadzą się na 100%!
Trzeba przygotować:
7 kg świeżych śliwek
kubek orzechów laskowych
kubek orzechów włoskich
3 łyżki oleju kokosowego ekologicznego (pachnącego kokosem)
szczypta cynamonu, kardamonu
szczypta różowej soli
kilka kropli pomarańczy
kubek gorzkiego kakao, najlepiej 100% pył kakaowy
Śliwki myję, dryluję i wkładam do dwóch dużych garnków. Smażę je przez co najmniej kilka dni na małym ogniu, pilnując żeby się nie przypaliły. Kiedy z dwóch garnków zrobi się już połowa jednego, dodaję resztę produktów i blenduję na w miarę gładką masę.
Część zostawiam do natychmiastowej konsumpcji, resztę, na ciepło zamykam w wyparzonych słoikach. Dla bezpieczeństwa gotuję je jeszcze odwrócone do góry dnem. Opisuję i wstawiam do spiżarki.
Zobacz jeszcze
Pingback:5 inspirujących przepisów na zdrowe łakocie - salaterka
Pingback:5 inspirujących przepisów na zdrowe łakocie - salaterka
Oj chyba jest mały błąd 🙂 „Smażę je przez co najmniej kilka dni na małym ogniu” – chyba kilka godzin 🙂 a tak w ogóle super przepis! Będzie trzeba spróbować!! najfajniejsze, że nie ma cukru, a że teraz jest sezon na śliwki to tym bardziej warto spróbować. Dzięki
Smażę kilka dni, czym dłużej tym bardziej słodkie się robią. Oczywiście „na maleńkim ogniu” są tylko wtedy kiedy jestem w domu. Proszę spróbować, to stary sposób, najlepiej w żeliwnym garnku. Pozdrawiam, Maia