Styl życia

Jutro, zaczyna się dziś wieczorem.

Zdecydowanie tak jest, jutro, po prostu zaczyna się dziś wieczorem. Niepostrzeżenie i po cichutku, tak bez zapowiedzi. Zaczyna się, kiedy Ty myślisz tylko o zakończeniu, o układaniu splątanych w biegu myśli w głowie, o domykaniu spraw z całego, długiego dnia, może o kolacji i o odcinku ulubionego serialu w sypialnianym, miękkim zaciszu, a nie o początku…jutra.

Wszystko co się wydarzy przed snem, wydarzy się również w trakcie i będzie niesione od rana jak dobra, albo niezbyt wygodna wróżba, przez cały kolejny dzień. To trochę tak, jakby człowiek wpadał w mięciutkie ramiona zbawiennego snu w swojej ulubionej, osobistej przestrzeni albo został odesłany na mało wygodną kanapę, w dodatku z licznymi okruszkami na prześcieradle i przeciągiem. Zwyczajnie wstajesz z tym, z czym się tak naprawdę kładziesz.

Przyjazne, wieczorne rytuały to początek dobrego jutra.

Wiem, że rutyna może być nieco nudna, więc proponuję kilka kluczowych rytuałów wokół których można sobie codziennie pofantazjować i delikatnie zmieniać ich zabarwienie czy smak w zależności od nastroju, sytuacji, pory roku czy miejsca w którym przebywamy – jednak kręgosłup, powinien pozostać ten sam. To on przyjaźnie poukłada w nas wszystko, przygotowując na nadchodzące milowymi krokami jutro.

Zasada 1, zjedz spokojnie kolację, najpóźniej na 4h przed snem a tak naprawdę, najlepiej do godz 17:00-18:00 i wybierz proszę łaskawie swoje menu – niech będzie półpłynne, warzywne i najlepiej ciepłe. Dzięki temu jedzenie zostanie szybciej strawione a narządy, zgodnie ze swoim zegarem aktywności i odpoczynku będą mogły przygotować Cię z uśmiechem na dobre jutro…zamiast trawić i obdarowywać Cię w nocy snami rodem z filmów akcji.

Zasada 2, jak sobie pościelesz, tak się wyśpisz, więc zadbaj o naturalne materiały, które będą otulały Twoje ciało i zmysły przez całą noc, a najlepiej wywietrz porządnie i zostaw uchylone okno, bez względu na temperaturę na zewnątrz. Najlepszym lekiem na bezsenne noce…jest chłód, to właśnie zimnem leczy się uporczywą bezsenność, spowalniając procesy w nas zachodzące, że o pędzących myślach nie wspomnę. Termicznie chłodny jest na przykład len i pościel z tego naturalnego materiału działa kojąco i wyciszająco na zmysły. W dodatku len oddycha razem z nami, przyjaźnie kołysząc nas w ramionach do snu.

Zasada 3, znana chyba od zawsze, pozwól, żeby twoją całą pościel porządnie dotknął wiatr a najlepiej ze słońce, w duecie. Prosta, codzienna czynność, a jaka przyjemność, położyć się w takiem wymuskanej przez świeże powietrze pościeli. Niektórzy wierzą, że w poduszkach chowają się niedokończone sny, czekające na swoje wyśnienie do końca – brzmi kusząco, o ile to nie są te, które zwiastują nocne niepokoje.

Zasada 4, najlepiej przed snem pójść na długi spacer, taki świadomy, bez telefonu w dłoni za to z otwartym umysłem i ciekawskimi zmysłami. Powąchać, posłuchać, poszurać nogami, albo nawet zdjąć buty i doświadczać bosymi stopami jak oddycha ziemia. W niektórych kulturach, zamiast tabletek, zapisuje się ludziom świadome spacery na łonie natury – taki codzienny powrót do korzeni.

Zasada 5, wypij na noc ciepłą wodę, napar ziołowy albo złote mleko z odrobiną masali i koniecznie weź prysznic, nawet króciutki pozwoli zmyć z siebie zabieganie, codzienne troski i wszystko to, co niepostrzeżenie poprzyklejało się do Ciebie od innych. Osobiście dodaję do tego kremowanie czy olejowanie ciała na mokro, po pierwsze to pysznie odżywia i nawilża skórę a po drugie tym rytuałem daję sobie sama miłość, doceniając nawet najmniejszy skrawek swojego ciała. Porządnie masuje też stopy aplikuję sobie do nosa kilka kropli naturalnego oleju migdałowego albo…masła klarowanego. Olejowanie ciała wycisza rozedrganą, wrażliwą Vattę – to dlatego smarowanie siebie z miłością przynosi długotrwałą rozkosz i rozluźnienie, innymi słowy śpi się po tym zabiegu spokojnie i uprzejmie głęboko.

Zasada 6, bardzo prosta, choć często trudna do zrealizowania…na 2 godziny przed snem wycisz telefon i wynieś go z sypialni, zamknij komputer, ipada czy co tam jeszcze może łączyć Cię z cyfrowym światem. Weź do ręki książkę, tą tradycyjną, pachnącą papierem, pasją pisarza, czasem kurzem i starymi czasami. Zatop się w niej z rozkoszą, przenosząc się w świat swojej własnej wyobraźni…a nawet zaginaj rogi i rób notatki, niech ta historia obudzi w Tobie zagubione emocje.

Zasady można łączyć, na przykład spacer połączyć z książką albo wietrzeniem pościeli. Można je też przyjaźnie modyfikować, dodając do rytuałów kadzidło albo ulubioną, naturalną świecę rozpaloną w sypialni. Miłe są zawsze wspólne oddechy, wtulonych w siebie ukochanych ciał i szepty, zdecydowanie szepty przypominają, że należałoby już zacząć wszystko wyciszać.

Kiedy Kapha mówi dobranoc…

Specjalnie nie napisałam wcześniej o tym, że najlepszym wieczornym rytuałem jest pójście spać z uśmiechem na twarzy, najlepiej w okolicach 21:00-22:00 – dając tym samym pole do popisu narządom, dzięki którym obudzimy się wypoczęci jak diabli. Nie dodałam tego do zasad, tylko dlatego, że po prostu wiem, jakie to jest trudne i myślę, że jak przez jakiś czas uda się zastosować choć kilka z wymienionych zasad, naturalnie przyjdzie pora i na tą ostatnią. O 22:00 mija czas ajurwedyjskiej Kaphy, a to najlepszy moment na pójście spać, bo Kapha jest powolna, stabilna i przyjemnie ociężała za to czas Pitty, który następuje po 22:00 jest ponownym zastrzykiem energii, w dodatku głodnym – stąd właśnie włącza się wieczorne podjadanie.

Po cichu mam nadzieję, że ten wpis będzie początkiem szerszego cyklu, który nazwałam roboczo „Z naszego podwórka”. Chodzi oczywiście o polskie marki, które projektują i produkują na naszym, rodzimym rynku – zachwycając często naturalnością, prostotą i pomysłami. Sama jestem fanką, a nawet heavyuserem wielu z nich, nazywając się przy okazji ich „psychofanką”. Zwyczajnie, jak już coś pokocham, to na całego i na zabój!

Dziś mam przyjemność przedstawić trzy polskie marki, które szyją lnianą, cudowną pościel. Z pewnością jest ich więcej, po prostu te trzy przyciągnęły mnie jako pierwsze. Jeśli jeszcze nie znacie, to koniecznie poznajcie Nature Bed, które uwielbiam za miękkość i wintydżowe falbaneczki, So Linen, które na początku zwabiło mnie przepięknymi obrusami a za chwilę swoją szarą pościelą w kolorze oblanej słońcem lawy, i Illetto, ze swoim oszałamiającym blado różowym lnem, który skradł moje serce w ułamku sekundy.

Możecie mi wierzyć na słowo, a najlepiej sprawdźcie sami, jaką magię wprowadza zwykła zmiana nawyków…i pościeli.

0