Wstałam dzisiaj wcześnie, rozejrzałam się w około niemal w kompletnych ciemnościach. Było cicho a ciemność dyskretnie przykrywała nie do końca idealny porządek. O poranku czekam na światło delektując się ciemnością. Nie ma we mnie obawy przed mrokiem, sprawnie poruszam się w ciemnościach szczególnie w oswojonych okolicznościach. Jak dla mnie ciemność zwiastuje światło, początek, promień słońca na piegowatym nosie. Trochę jak ciemno-oberżynowa cebula kryje w sobie jasny, bardzo ładny z resztą i świetlisty środek.
Bawimy się z Hugisławem często w oswajanie ciemności, w końcu świat pod osłoną nocy zdaje się być kompletnie inny, dla dzieci szczególnie, trochę straszny, tajemny. Przeraża i jednocześnie kusi.
Z zawiązanymi oczami (wiązanie to też krok poza strefę komfortu, niestety jest to konieczne bo blondas bez tego podgląda) odgadujemy po kolei przedmioty i kuchenne, jadalne skarby. Można je dotykać rękoma a w wersji dla kulinarnie zaawansowanych można je macać ale tylko językiem. To dopiero wyzwanie, prawdziwa liga mistrzów!
Nie wierzysz? Spróbuj sam odróżnić oberżynę od pomidora…
Innego wyjścia nie ma, dziś oblizane oberżyny w pachnących pomidorach z kaszą jaglaną.
wystarczy :
1 duża lub 2 małe, oblizane oberżyny
1 duża marchewka
2 gałązki liści lubczyku lub selera
1 kg pachnących pomidorów lub w ostateczności 2 szklanki pomidorów w zalewie (te ciężko się oblizuje..)
1 duża biała lub czerwona cebula
2 ząbki czosnku
łyżka sosu sojowego tamari
1/4 łyżeczki świeżo zmielonego pieprzu
szczypta utartej skórki z cytryny
2 łyżki masła klarowanego
garść poszatkowanej natki pietruszki lub bazylii
ugotowana kasza jaglana lub kuskus jak kto woli
Pomidory parzę, obieram ze skórki i usuwam gniazda nasienne. Kroję je w kostkę i przekładam na szeroką patelnię i podgrzewam żeby się trochę zredukowały.
Oblizaną oberżynę na wszelki wypadek myję, odkrawam zieloną część i kroję warzywo na dość małe kawałki. Marchewkę obieram, myję i kroję na plasterki. Cebulę i czosnek obieram, kroję na drobno i podsmażam przez chwilę na maśle klarowanym z gałązkami lubczyku. Dodaję oberżyny, pokrojoną marchewkę, pieprz, sos sojowy i smażę całość przez kilka chwil. Przekładam delikatnie zredukowane pomidory i duszę całość przez około 30 minut z dodatkiem utartej skórki z cytryny.
Kaszę jaglaną odmierza i przelewam wrzątkiem na sicie. Podprażam ją w rondelku, zalewam wodą i gotuję aż niemalże wchłonie całą wodę. Kuskus po prostu zalewam wrzątkiem i odstawiam pod przykryciem.
Na głębszy talerz wykładam gorącą oberżynę w pomidorach, dokładam kaszy, posypuję poszatkowaną bazylią lub pietruszką i serwuję. Smaki pięknie się przenikają, całość jest gęsta i bardzo aromatyczna.
Można, o ile masz jeszcze przestrzeń, oblizywać kolejne warzywa…
„Przepis powstał w ramach kampanii Lubię kaszę, której działania sfinansowane są ze środków Funduszu Promocji Ziarna Zbóż i Przetworów Zbożowych”
strona kampanii : www.lubiekasze.pl
Zobacz jeszcze
Na mroźne dni w sam raz. Mam podobne talerze tylko, że moje sa po babci, a skąd są Twoje? 🙂
Witaj Maju
Mam Twoje 2 książki -świetne.Do tej pory zrobiłam grzybowe burgery i cytrynowy ryż -pychota.Dzieki za przepis na oberżynę .
Mam pytanie czy mogę od Ciebie pobrać logo „Lubię kaszę ” i wstawić na swojego kulinarnego bloga którego będę po roku reaktywować?
Pozdrawiam i dzięki za wspaniałe książki pełne kulinarnych inspiracji.
Cześć, bardzo się cieszę że książki Cię zauroczyły – o to mi właśnie chodziło 🙂
Logo „Lubie kaszę” to logo kampanii promującej zboża a nie moje, więc nie mam tu nic do powiedzenia. Nie wiem też w jaki masz pomysł na wykorzystanie…może wolisz moje?
daj znać, pozdrawiam
Maia
Oczywiście,to poproszę o Twoje logo /na maila jeśli można/ będę korzystać zTwoich przepisów zaznaczając że to z Twojej książki .Pierwszy wpis wg Twojego przepisu /z malutkimi zmianami/na cytrynowy ryż umieszczę dzisiaj.
Pozdrawiam serdecznie Ela