Ależ jest niesamowicie! Ciepło, pięknie, kolorowo. Październik w końcu a ja wciąż pędzę na rowerze przez miasto.
Wszędzie mi blisko, bez korków i zbystrzeń przy poszukiwaniu miejsca parkingowego. Mam cienkie opony i tylko trzy przerzutki więc podjazd Dolną czy Belwederską stanowi pewne wyzwanie. Mięśnie trzeszczą, oddycham mocno, głęboko żeby zdobyć extra moc z powietrza. Daję radę, nie zsiadam tylko prę powoli pod górę – właściwie jak w życiu, pod górkę żeby potem było przyjemnie i szybko. Wiatr we włosach, słońce tańczy na nosie i liczy moje piegi na dekolcie. Wczoraj nawet miałam policzone na ramionach tak było cudownie i ciepło.
W myślach modlę się i mantruję, żeby już tak zostało a potem niech przyjdzie piękna wiosna. To by było mega fajnie – jak to mówi moja blond latorośl.
Poranki, jakby wakacyjne, spacerowe. Podobnie z resztą popołudnia i wieczory. Oj tak, wieczory też są pysznie relaksujące. Jadę, głowa się wietrzy, energia porusza krew, dotlenia ciało, odmładza. Daję szansę naturze wniknąć w moje tkanki, objąć się serdecznie, ukochać i wyciszyć. Na samochód będzie jeszcze czas, teraz chłonę i nie chcę przestać. Zjem jeszcze łyżkę własnoręcznie ukręconej czekolady, pysznie piegowatej, gorzkiej i esencjonalnej.
Figowe, gęste cudo rozpływ się w ustach. Wzmacnia środek, nawilża płuca i ważne jelito grube, odtruwa i alkalizuje. Możecie to sobie wyobrazić? Naturalna, surowa z chrupiącym migdałem, olejem kokosowym i bardzo gorzkim pyłem kakaowym. Figowa faworyta, pyszna jak diabli a do tego jeszcze zdrowa!
Potrzebne będzie:
400 gram suszonych fig (eko)
150 gram oleju kokosowego (eko)
dwie garście migdałów bez skórki (eko)
szczypta różowej soli
150 gram gorzkiego kakao
Figi dokładnie umyć, namoczyć w wodzie i zostawić przez całą noc. Migdały uprażyć w piekarniku przez około 30 minut w temperaturze około 150 stopni.
Odlać wodę z fig do osobnego naczynia, figi zmiksować blenderem. Dodać kakao i dokładnie wymieszać. W razie potrzeby dolać rochę wody z moczenia fig.
Olej kokosowy podgrzać delikatnie żeby się rozpuścił i dolać do czekolady figowej. Migdały pokruszyć w moździerzu, dodać szczyptę soli i wymieszać z czekoladą. Gotową czekoladę przełożyć do szklanego pojemnika, przechowywać w lodówce lub zjeść od razu bez grzechu, z przyjaciółmi.
Zobacz jeszcze
Zrobiłam i jest przepyszne 🙂 chwila moment i wszystko zniknęło jak poczęstowałam przyjaciółki 😀 na pewno będę robić częściej.
bardzo się cieszę 🙂 Czekoladę można modyfikować, może być gęsta – stała albo luźniejsza do smarowania. pozdrawiam, Maia
Kupiłam figi , jeszcze olej i będę robić
czekam na wieści !!!
Ja robiłam nutelle daktylową z pastą kokosową i orzechami włoskimi,też szybko znika 😀 ale teraz jak tylko naprawię blender robię Twój przepis, musi być przepyszny! Gratuluję pomysłu 🙂
Dziękuję, daktylowa też pyszna!
Czym mogę zastąpić olej kokosowy? Nie mogę go jeść.
Może być inny delikatny, jasny sezamowy będzie fajny, ze słodkich migdałów lub orzechowy. Pozdrawiam, Maia
O kurczę. To jest najpyszniejsza, najbardziej pomysłowa zdrowa wariacja na temat czekolady, z jaką się spotkałam! Aż oczy otworzyłam szeroko ze zdumienia, że wcale nie figą smakuje, a najprawdziwszą czekoladą.
No naprawdę, kiedy coś takiego robisz, a potem kosztujesz, wtedy po prostu czas zatrzymuje się, i wszystko na chwilę staje się jakby prawdziwsze.
Słowo daję, gdy przyciśnie mnie na słodkie, nie będzie już skoków w bok do sklepowych „gotowców”.
Uwielbiam Twoje przepisy i Twój sposób patrzenia na świat. Dziękuję, że się wszystkim tym dzielisz! <3
Dziękuję za przemiłe słowa, dają pozytywnego kopa!!!
Pycha!!! I znowu ileż inspiracji!!! Następną robię z suszonymi śliwkami zamiast fig 🙂 Uwielbiam to w Twoich przepisach, że tyle można potem z nimi kombinować, ile tylko wyobraźnia wymyśli <3 Pozdrawiam złoto-jesiennie znad morza 🙂