Mam co chciałam. Kolory, zapachy, smaki, delikatność, miłość i pasja mieszkająca we mnie.

Zastanawiam się gdzie się to wszystko zaczęło, jak ten okruch zachwytu trafił właśnie do mnie? Może przyleciał z wiatrem, niesiony słońcem, ptakami z uwielbieniem kąpiącymi się w kałuży. Albo zjadłam go wcinając pestki słonecznika, a może biorąc pierwszy oddech, wciągnęłam go rozwrzeszczaną buzią od razu bardzo głęboko, tam zaczekał chwilę aż się uspokoję, wtulę w mamine ramiona i razem z ciepłym mlekiem rozprzestrzenił się po całym ciele. Zupełnie bez pytania, bezczelnie.

Wielce prawdopodobne, że mieszka we mnie od samego początku, może czekał na mnie zanim przyszłam na świat?  Tak, to bardzo możliwe.

Okruch miłości, zachwytu, całkiem jak promień ciepłego światła wpadającego przez szybę. Słodki, lekko ostry i kremowy jak dynia podsmażona na klarowanym maśle z utartym, świeżym czosnkiem. Tak samo kuszący jak karmelizowana marchewka z kroplą kwaśnej limonki.

Zachwycająca jest miłość. Nie da się jej zdefiniować, zamknąć w dłoni, uwięzić, przytrzymać na zawsze. Jest jak wiatr we włosach, szalony galop po porannej rosie, zmysłowe tango, zapach uniesienia, pąs na policzku, muśnięcie dłoni. Codzienne drobiazgi, takie jak małe rączki obejmujące moją szyję, jak wyszeptana deklaracja z samego rana, ciepłe i silne ramiona, dłoń wyciągnięta by pomóc mi wysiąść bezpiecznie z samochodu.

A na zakończenie maleńki kwiatek, znaleziony samotnie na chodniku, czeka na mnie kąpiąc się w kieliszku. Miłość to każdy drobiazg, przygotowany specjalnie dla mnie, dla Ciebie – czekający, żeby się objawić. Serdeczny gest, słodycz uśmiechu i kasza jaglana.

 

 

Przygotowałam:

1 filiżankę kaszy jaglanej słodkiej

1/4 niewielkiej dyni hokkaido

1 marchewkę

1/2 łyżki cukru trzcinowego

2 -3 łyżki masła klarowanego

2 ząbki czosnku

świeżo zmielony pieprz

1/2 limonki

szczypta świeżego majeranku

Kaszę jaglaną przelałam kilka razy wrzątkiem na gęstym sicie, podprażyłam na odrobinie masła klarowanego, szczyptą pieprzu i ugotowałam w proporcji 1:2. Odstawiłam pod przykryciem.

Dynię umyłam, wykroiłam z niej miękki środek z pestkami i pokroiłam na niewielkie kawałki. Marchewkę obrałam i pokroiłam na słupki.

Czosnek obrałam, zgniotłam, poszatkowałam i przetarłam nożem na drewnianej desce.

Na patelni rozgrzałam 1 łyżkę masła klarowanego i wrzuciłam pokrojoną dynię razem ze skórką. Podsmażyłam przez około 5 minut, dodałam czosnek i wymieszałam. Dolałam trochę wody, przykryłam patelnię przykrywką i poddusiłam do miękkości.

Mieszam kaszę z dynią, przekładam do miski i przygotowuję karmelizowaną marchewkę.

Na drugiej patelni rozgrzałam łyżkę masła klarowanego i wrzuciłam pokrojoną marchewkę. Po około 5 minutach dodałam brązowy cukier mieszając delikatnie, szczyptę pieprzu, odrobinę zimnej wody i wyciśnięty sok z limonki. Smażę jeszcze przez kilka minut i zdejmuję z ognia. Dekoruję jaglaną z dynią, na końcu dodając świeży majeranek.

To mieszanina smaków słodkiego, ostrego i kwaśnego, bez odrobiny soli, boski, mega zdrowy lunch. Nigdy nie mam go dosyć, specjalnie robię niewiele żeby oswoić swoje łakomstwo. To tak jak z miłością, nie da się kochać na zapas, trzeba sobie zdrowo dawkować.

Znika wszystko, w zastraszającym tempie…

 

Przepis inspirowany kampanią „ „Cisowianka. Gotujmy zdrowo – mniej soli”.