Czas może być sprzymierzeńcem, trzeba go tylko zaakceptować, przyjąć do siebie jak przyjaciela i ugościć właściwie. Jak każde odwiedziny, wnoszą ze sobą zawirowania i zmiany – coś przychodzi jakby w prezencie inne trzeba oddać bez żalu. To właściwa droga, ta wymiana finalnie przyniesie poczucie szczęścia. Nie walcz tylko, to naturalne – jak to, że słońce ustępuje miejsca księżycowi a lato jesieni.
Wyglądam przez okno a tam czas działa bez zakłóceń, jest dokładnie tak jak powinno być, czy mi się to podoba czy nie. Przymykam oczy, jestem gotowa żeby przyjąć te zmiany, zaakceptować ten płynący czas i to co ze sobą niesie. Wszystko ma swój właściwy cykl, zaczyna się, rozwija, trwa żeby schylić się, schować a potem zacząć wszystko do początku. Zapewne odrobinę inaczej ale zacząć jeszcze raz. Kasztany spadają, mirabelki się kończą, liście brązowieją i kąpią się w deszczu. Jesień przygotowuje świat, zsyła soki do korzeni na chwilę wytchnienia, przy okazji chroni je żeby dać im szansę rozkwitnąć od nowa.
Na wiosnę.
Oglądam poprzednie zdjęcia, pulchne, różowe o brzoskwiniowej skórze. Niektóre soczyście czerwone, zbierane w kubek, pachnące lasem i wędrówkami w kaloszach. Naprawdę piękne, budzą we mnie ogromne emocje. Śmieję się i płaczę w tej samej chwili. Tak, o to chodzi żeby przeżywać, niespiesznie dotykać siebie od nowa, kochać na zabój, oglądać razem gwiazdy i całować się w deszczu. Łzy i śmiech oczyszczają, uwalniają to co zastygło w bezruchu – polecam, na równi z tańcem i głośnym śpiewem. Odrobina słodyczy też nie zaszkodzi, szczególnie z borówkowym pocałunkiem i zapachem greckiej bazylii. Na prawdziwych drożdżach, orkiszem pachnąca tajemnicza babka. U mnie to rzadkość, choć jak widać przytrafia się czasami. Tak przy okazji, w międzyczasie.
Co wykorzystałam:
30 g świeżych drożdży
1/2 szklanki migdałowego mleka z wanilią
około 1 i 1/2 szklanki mąki orkiszowej (eko, typ 700)
3-4 łyżki cukru kokosowego (brązowy) lub innego słodu
szczypta mielonego imbiru
maleńka szczypta różanej soli (przepis tu)
3/4 szklanki borówki polskiej, czerwonej
3 łyżki czubate oleju kokosowego
czubata łyżka nasion chia
garść małych listków świeżej bazylii greckiej
Mleko migdałowe podgrzewam, drożdże rozkruszam do kubka, dodaję pół łyżki cukru i rozrabiam drewnianą łyżką z ciepłym mlekiem. Odstawiam w ciepłe miejsce na około 10-15 min.
Borówki myję i zostawiam na sicie do obeschnięcia.
Do miski dodaję olej kokosowy lekko podgrzany, cukier, chia, drożdże, szczyptę soli, imbiru i mąkę orkiszową. Wyrabiam ciasto, powinno być delikatne, tłuste i odchodzić od miski. Zostawiam je pod przykryciem w ciepłym miejscu na około 1h. Chodzi o to żeby urosło co najmniej o połowę.
Wyrośnięte, wyrabiam jeszcze raz, usuwając zbędne powietrze, dodaję umyte borówki, bazylię i i delikatnie mieszam. Formę do pieczenia średniej wielkości babki – mam taką starą, smaruję olejem kokosowym i wykładam w niej równomiernie ciasto. Przykrywam ściereczką i zostawiam na kolejną godzinę do wyrośnięcia. Ciekawe to jest bardzo, babka jak każda kobieta lubi być odrobinę tajemnicza, ciasto chowa się pod ściereczką jakby nie chciało żeby ktoś obserwował jego wzrost. Niektóre rzeczy dzieją się w ciszy, w tajemnicy, schowane przed ciekawskim.
Piekarnik rozgrzewam do 200 stopni, wstawiam babkę, zmniejszam temperaturę do 180 stopni i piekę około 20 minut. Sprawdzam długim, drewnianym patyczkiem czy już jest gotowa – jeśli patyczek z łatwością wychodzi i nie jest oblepiony ciastem – wyciągam. Serwuję z naparem miętowym z gruszką, a w takie dni jak ten z odrobiną imbiru.
Tak mi dziś smakuje. A jak jest u Ciebie?
Przepis inspirowany kampanią „Cisowianka. Gotujmy zdrowo – mniej soli”
Zobacz jeszcze
Ale baba , taka jesienna , cudna i urodziwa. Muszę na bazarku u mnie zwanym rynkiem poszukać borówki polskiej, czerwonej
p.s Maia ma być 30 dkg czy 30 g drożdży , bo jakoś mi się dużo wydaje to 30 dkg
ooo rany, literówka – pewnie że gram, już zmieniam dziękuję!!! Miłego poniedziałku 🙂
mi się też zdawało ,że to takie małe literówki co mieszają 😀 nie tylko w przepisach
p.s jutro wyprawa w poszukiwanie borówki czerwonej
Jabłka albo mrożone maliny będą w porządku czy jednak to nie te smaki? Chciałabym zrobić jakąś babkę na Wielkanoc, a Twoja jest piękna w prostocie. 🙂
Nawet drzem kwaśny będzie fajny.
O a może gruszkę wkroić? 🙂
Z gruszką fajnie albo jabłko 🙂
Pięknie napisane <3
dziękuję *