Kończy się kalendarz na 2013 rok. Zegar na ścianie rytmicznie odmierza czas zwiastując nadchodzącą zmianę. Zmiany są naturalne, potrzebne jak powietrze i oczekiwane. Karnawał czeka w butach na obcasie i wystrzałowej kiecce na wtorkowy wieczór.
A ja niezmiennie o dobrym jedzeniu i o burakach. Jakaś stałość jest oczekiwanym elementem.
O swojej buraczanej miłości pisałam już wiele razy. Szczęśliwie buraki są dostępne cały rok i mogę się nimi cieszyć właściwie nieprzerwanie.
O ich działaniu na krew zapewne wszyscy już słyszeli, że wspierają, oczyszczają jelita i wątrobę, działają alkalizująco i poprawiają wydolność organizmu pewnie też, więc nie będę przynudzać. Wspomnę, że buraki działają ochładzająco na Wątrobę, co oznacza że „studzą” zbytnio nerwowych i są bardzo wskazane dla osób aktywnych fizycznie.
Sok z buraka można uznać za stymulujący, więc zamiast kawy czy pobujdzających napojów polecam szklankę świeżego soku z odrobiną imbiru czy też szczyptą cynamonu.
Z buraków można zrobić właściwie wszystko, łącznie z pastą do chleba czy deserem. Ja dziś przygotowałam wersję pachnącą włoskim latem, lekko rozgrzewającą i nieziemsko smaczną. W połączeniu ze świeżymi ziołami, takimi jak majeranek czy rozmaryn będzie pięknie, pysznie i zdrowo.
Żeby zachować słodki, soczysty smak buraki ugotowałam na parze. Do tego celu potrzebuję parowar albo zwykły garnek, cedzak i przykrywkę – takie trio znajdzie się w każdym domu.
Składniki:
1 ząbek czosnku
1 czerwona cebula
gorczyca żółta szczypta
rozmaryn świeży kilka igiełek
łyżeczka kaparów
kilka kropli limonki
szczypta kurkumy
3 rozgniecione owoce jałowca
3 czarne i 3 zielone oliwki lub topenada domowej roboty
garść pestek z dyni (opcjonalnie)
5 obranych, ugotowanych buraków na parze
łyżka oliwy z oliwek (ja zrobiłam rozmarynową z peiprzem)
Buraki obieram, kroję w talarki i gotuję na parze (do garnka wlewam wodę, buraki wrzucam na cedzak który wkładam do garnka i zakrywam szczelnie pokrywką lub gotuję w parowarze).
Na patelnię wrzucam posiekany czosnek i cebulę. Podsmażam na suchej patelni, dodaję przyprawy, kapary i drobno pokrojone olwiki. Opcjonalnie można dołożyć pestki z dyni. Przez chwilę smażę mieszając, dodaję ugotowane buraki i łyżkę oliwy z oliwek. Zestawiam z ognia mieszając delikatnie.
To jest dobry moment żeby posypać świeżym majerankiem i zjeść na ciepło.
Takie buraki mogą być przystawką lub w połączeniu z kładzionymi kluseczkami lub pęczakiem spiszą się świetie jako główne danie.
Kończę bo w brzuchu mi burczy od tego pisania w ostatnie chwile 2013r!
Zobacz jeszcze