Czuła to wyraźnie.
Właściwie od kilku lat coraz dotkliwiej, bo patrząc prawdzie w oczy nie potrafiła się już dłużej oszukiwać. Przyjęła więc siebie w całej okazałości – z bujnymi biodrami, piegami na ziemniakowatym nosie i z myślami, które za nic nie chciały być bardziej z tej epoki. Starała się dopasować, jakoś na siłę wpasować swoje pęknięcia w wypustki świata, prasować zagniecenia i układać całość w porządną kosteczkę. Taką wykwintną i posegregowaną.
Wymagało to od niej nie lada wysiłku. To w sumie normalne, bo tylko z własnym prądem człowiekowi jest tak szalenie po drodze. Pod prąd to swoista orka na życiowym ugorze.
Przemknęło jej nawet przez jedną z myśli, że może jest zlepiona z jakiejś innej gliny, z innego rodzaju materiału, takiego gnietliwego i zbyt delikatnego czy może przeźroczystego, odsłaniającego jej wszystkie dobre intencje. Materiału zupełnie nieprzystosowanego do tego świata.
Może to tylko przypadek, a może nawet tu, w tym świecie, przypadki wcale nie istnieją. Istnieją za to intencjonalne gry, w które gramy od zarania dziejów nie mając o nich zwyczajnie świadomości.
Powstają przecież prawa, zależności a nawet aplikacje z których korzystamy, domyślając się tylko ich reguł, które i tak co chwilę są wymieniane na inne, nowsze…żebyśmy się w nich przypadkiem nie rozsiedli.
Trzeba żyć swoim własnym życiem.
Odłożywszy niewyprasowane myśli na półkę, wrzuciła świeży i wciąż soczyście zielony bób, do delikatnie osolonej wody. Lubiła bowiem podążać z cyklami natury, z sezonem i intuicją też. Komuś w tym świecie trzeba przecież zaufać, prawda? To zaufała, po latach nareszcie sobie.
Dziś na obiad bób.
Pół kilo bobu, kilka ziemniaków, kawałek awokado, cytryna, kostka greckiej fety, kilka rozbieganych szparagów, pomidory i olej lniany. Znalazła jeszcze natkę pietruszki zawiniętą w wilgotną, lnianą ściereczkę – dzięki temu życie nie uchodziło z natki tak raptownie, nieco omamione naturalną teksturą i chłodem wilgoci. W domu zawsze znajdzie się coś, z czego z powodzeniem można przygotować letni obiad – wystarczająco tłusty i pożywny a przy tym lekki z cytrynowym, unoszącym człowieka delikatnie nad ziemią aromatem.
Bób z fetą
proporcje na 2-3 osoby
sposób przygotowania
Zawsze jest coś dobrego do zrobienia.
Film z przygotowania można zobaczyć na moim kanale na YT. Wejdź, zobacz i nie omieszkaj zostawić mi dobrego słowa – w końcu po co się w życiu ograniczać, trzeba się wymieniać ile wlezie DOBREM.
ściskam serdecznie,
eM
Zobacz jeszcze
uwielbiam te Pani jedzonka. U mnie dzisiaj było cos podobnego tylko zamiast bobu świeży zielony groszek i bez ziemniaków ale z olejem rydzowym. Nie jestem zwolenniczką mięsa choć nie jestem wegetarianką. Lubię jedzenie lekkie i takie co się szybko robi. Pozdrawiam
O proszę, to widzę, że gramy w tej samej drużynie. Pięknie pozdrawiam,
Maia