Nareszcie są, młode, jędrne i kuszące. Czerwono-malinowe, fikuśne na maksa soczyste i pełne smaku. Biorę od razu cztery, duże sztuki, nie mogę się powstrzymać. Do tego pakuję młode ziemniaki, małego kalafiora, pachnącą kolendrę i pędzę na rowerze do domu. Mam po pachy roboty i nieodpartą ochotę na świeże, młode warzywa. Tak, wiem że to jeszcze nie jest pełnia szczęścia – ona przybiegnie za chwilę, z agrestem i brzoskwinią pod pachą, pląsająca w ciepłym, letnim wietrze. Kalendarz się wypełnia, jest coraz więcej, obficie i kolorowo.
Warzywa tłoczą się na straganie, odręcznie malowane ceny prężą się na krzywo wyciętych tekturkach, sąsiadki plotkują, ptaki śpiewają – po prostu słoneczna niedziela. W moim koszu już nie ma miejsca : truskawki kochają się właśnie z rabarbarem, kalafior z pomidorami a ogórki jak małe krokodyle ściskają się z czosnkiem, chrzanem i bujnym koprem. Młode ziemniaki odważyły się na jazdę bez trzymanki, dają radę na ramie te umorusane łobuziaki. Pędzę, jest pięknie i ciepło. Wdycham to przyjemne powietrze, a ono wypełnia mnie, dotlenia. Krew szybciej krąży, podniecona słońcem i jazdą na rowerze. To takie fajne, sama droga cieszy, jak kiedyś – trochę bez konkretnego celu, jeździło się dla samego jeżdżenia. Kwintesencja dzieciństwa, nie ma tego co było, nie ma tego co będzie – najważniejsze jest tu i teraz. Kocham dokładnie tak, przywracam to co miałam kiedyś na wyciągnięcie ręki.
Sabji nie jest wymagające, idealne na kolację. Mało wysiłku, niewiele sprzątania a całe wiadro radości. Tylko myję, obieram, podsmażam delikatnie na ghee i jest. Obficie posypuję świeżą kolendrą i podaję od razu. Świeża kolendra, soczyście zielona rozprasza zastoje. Ma magiczny, zupełnie nie jednoznaczny smak – lekko słodki, gorzkawy i pieprzowy. Osobiście zajadam się nią garściami.
Boskie sabji:
0,5 kg młodych ziemniaków
1 mały, młody kalafior
2 duże pomidory malinowe
płaska łyżeczka przyprawy sabji masala
1/2 łyżeczki chuky chat masala
1/4 łyżeczki asofetydy
garść świeżej kolendry
1 czubata łyżka ghee (masła klarowanego lub oleju kokosowego)
szczypta kurkumy
Ziemniaki obieram lub po prostu skrobię i kroję na pół. Kalafiora myję i dzielę na cząstki. Pomidory oblewam wrzątkiem, obieram ze skóry, wycinam gniazdo nasienne i kroję na mniejsze kawałki.
Rozgrzewam masło w żeliwnym garnku, wrzucam ziemniaki, kalafiora i dodaję przyprawy. Podsmażam przez chwilę, dolewam kubek zimnej wody i zostawiam pod przykryciem. Podgotowuję około 15 minut, dodaję pokrojone pomidory, szczyptę kurkumy, przykrywam i zostawiam na kolejne 10-15 minut. Podnoszę pokrywkę, sprawdzam czy wszystko jest miękkie ale nie rozpadające się. Podaję obficie posypane świeżą kolendrą.
Znika szybciej niż się pojawia.
Przepis inspirowany kampanią „Cisowianka. Gotujmy zdrowo – mniej soli”
Zobacz jeszcze