Na zielonego Boba mam dziś chęć. Tak po prostu, chcę się nacieszyć bo to już raczej ostatnia zakupiona w tym roku porcja.
Nie uznaję mrożonek więc następne nasze spotkanie zapewne za rok.
Jak myślę o bobie, widzę lato czuję zapach czosnku i masła. Tak go pamiętam z dzieciństwa. Zielony chłopak, od którego nie można się oderwać jak już się zacznie go pochłaniać.
Pomyślałam, że zrobię go tak trochę po tajsku. Z kolendrowym pazurem i aromatem pomarańczy.
Bez obawy, czosnek też dodam i czerwoną cebulę która uspokaja umysł, zmniejsza ciśnienie krwi i hamuje reakcje alergiczne.
Czosnek, wspomaga naturalną florę bakteryjną, działając przeciwgrzybicznie i przeciwzapalnie. Jest wzmacniaczem smaku, więc nie należy z nim przesadzać żebyśmy się od niego nie uzależnili.
Składniki niezbędne:
bób ugotowany kubek (dla jednej osoby)
czosnek 2 nieduże ząbki lub 1 duży
czerwona cebula 1 średnia
kumin mielony szczypta
pieprz najlepiej czarny szczypta
asofetida szczypta
kolendra owoce (suszone) szczypta
tymianek suszony
różowa sól szczypta
1 pomarańcza
kozieradka szczypta
1/4 łyżeczki oleju kokosowego
łyżeczka białego sezamu
świeża kolendra garść, może być solidna
sos:
2 łyżki oleju sezamowego
łyżeczka miodu lub dla wegan cukru muscovado czy świeże liście stewii
łyżka dobrego sosu sojowego Tamari (z żywymi kulturami bakterii)
Bób gotuję do miękkości ze szczyptą kuminu, właściwie bez soli a tym bardziej masła. Obieram delikatnie z łupinek. Trzeba dobrze wyczuć moment, żeby go nie przegotować bo obieranie stanie się męką.
Czosnek, cebulę kroję i podsmażam na suchej patelni mieszając. W kolejności dodaję kumin, pieprz, kolendrę suszoną, asofetidę, tymianek i szczyptę różowej soli. Po kilku minutach dodaję nieduży kawałek pokrojonej, umytej porządnie ekologicznej pomarańczy ze skórką i podsmażam. Następnie wyciskam bezpośrednio na patelnię sok z pozostałej jej części. Dodaję szczyptę kozieradki, olej kokosowy, sezam i poszatkowaną świeżą kolendrę. Mieszam, dorzucam obrany bób, zdejmuję z ognia, doprawiam przygotowanym wcześniej sosem i podaję.
Sos to po prostu wymieszane energicznie w kubku składniki podane wyżej.
Może to być lunch, przekąska albo po prostu lekko słodka, aromatyczna kolacja.
Podobny przepis zamieściłam na Sobczak Qma Kaszę na Kuchni Zwierciadła.
Zobacz jeszcze
Wiem, ile to dwa+3 🙂