Koniec wakacji wygląda zupełnie niewinnie. Do ostatniej chwili nie mogę uwierzyć że wrzesień zakradł się cichaczem i rozsiada się właśnie zadowolony tuż obok. Kolory świata zmieniają się na żółte, pomarańczowe i jasnobrązowe. Liście przysiadają się na zielonych, miękkich trawnikach na piknik uwiedzione ciepłym słońcem. Na bagażniku mojego roweru podróżuje już na wszelki, zimniejszy wypadek zielona kurtka, a mirabelki same pchają się do koszyka żeby tam popachnieć uroczo. Ogórki kiszą się spokojnie w słoikach a dynie zaczynają spacery na zewnątrz, żeby zaczerpnąć letniego jeszcze powietrza i poprzyglądać się na słońce.
Nie poddaje się, trzymam lato mocno za rękę i nie zamierzam puścić. Magicznie myślę, że może się namyśli i zostanie na dłużej.
Ostatni dzień sierpnia niesamowity, lepszego nie mogłam sobie wyobrazić. Wyciągam z siatki zielone ogórki, pachną tak samo jak wakacje, świeżo, bezstresowo, najpiękniej. Nie muszą specjalnie kokietować i tak je kocham. Mistrzowsko pływają w delikatnej zupie z koperkiem.
Ogórkowa ze świeżych ogórków – nasza wakacyjna miłość, jedzona jeszcze przed chwilą w mokrych szortach na tarasie. Zielona, kusząca piękność której zapach zaprowadzi nas za każdym razem na niewielką wyspę wypełnioną po brzegi marzeniami.
Składniki:
2 długie ogórki albo 5 gruntowych
1 duży ziemniak
jedna marchewka
1 cebula szalotka
ząbek czosnku
dwie łyżki masła klarowanego
szczypta świeżo mielonego pieprzu
szczypta suszonego oregano
łyżka sosu sojowego tamari
gałązka natki pietruszki
dwie gałązki świeżego lubczyku
łyżka świeżego, poszatkowanego koperku
pół szklanki mleka migdałowego
Cebulę i czosnek obieram, siekam na drobno. Marchewkę i ziemniaka obieram, kroję w drobną kostkę.
Ogórki dokładnie myję, obieram ze skórki zostawiając nie obrane pasma, połowę kroję w drobną kostkę połowę na plastry.
W garnku podgrzewam masło klarowane, wrzucam cebulę, marchewkę, ziemniaka, pokrojone w kostkę ogórki, czosnek, pieprz, suszone oregano i podsmażam przez 5-10 minut mieszając. Następnie zalewam całość wodą – najlepiej trochę powyżej warzyw, dodaję sos sojowy, gałązkę natki, lubczyku i zagotowuję. Do gotującej się zupy dodaję ogórki pokrojone w plastry, mleko migdałowe, koperek.
Serwuję na świeżo, w wyobraźni siedząc na tarasie.
Przepis inspirowany kampanią „Cisowianka. Gotujmy zdrowo – mniej soli”
Zobacz jeszcze