Pada deszcz. Pogoda zmieniła się diametralnie od wczorajszego dnia.
Na poprawę humoru, ogrzanie organizmu i uśmiech na twarzy przyda się coś pysznego. Lekko słodkiego i mocno czekoladowego!!
Lubię pełniejsze smaki, szczególnie że jedne równoważą drugie. Przyjrzałam się uważnie przyprawom, lodówce i drewnianej misie na owoce. Śliwki będą boskie, są lekko słodkie i kwaśne za razem.
Soczyste i chrupiące czyli to co lubię najbardziej. Dodatkowo smażone uwalniają zawartą w środku słodycz, w sam raz do bardzo gorzkiej czekolady.
Przydadzą się na pewno :
6-7 dojrzałych śliwek
łyżeczka oleju kokosowego
pokrojone na słupki migdały bez skóry garść
chili szczypta
różowa sól mała szczypta
plasterek limonki ze skórką
1,5 łyżki gorzkiego, naturalnego kakao
Łyżeczkę oleju kokosowego rozpuściłam na patelni, wkroiłam śliwki ze skórką i podsmażyłam. Dodałam do tego garść migdałów, chili, sól, bardzo drobno pokrojony plasterek limonki ze skórką i jeszcze podsmażyłam. Na koniec mocny kakaowy pył zmieszałam z pysznymi śliwkami.
Można wszystko zjeść właściwie od razu albo zmiksować na jednolitą masę. Powstanie śliwkowa czekolada lekko ostra i pachnąca limonką.
Zjadłam całą porcję sama. Nie przeszkadza mi że słońca nie ma, uśmiech mieszka na mojej twarzy – lekko umorusany czekoladą. Polecam, niezawodne!
Zobacz jeszcze
Jaka fajna wersja śliwek , mam wielką ochotę ten przepis wcielić w życie
pozdrawiam
Polecam, to wypróbowany sposób. Zamykam taką śliwkową czekoladę w słoiki i w zimie cieszy domowników a czasem gości.
Własnie zrobiłam, boskie!Ale chyba dałam za dużo chili-super pikantne:P chyba poczekam aż ostygnie, może nie będzie aż tak czuć:)
szczypta, szczypcie nie równa jak widać 🙂
Zakochałam się! W ramach zdrowszego trybu życia staram się omijać czekoladowe rzeczy, ale ten przepis wydał mi się niegroźny, a przy okazji okazał się obłędny ! Dziękuję.