Desery

Naturalne lody z kurkumą i słonym karmelem.

Jedz dobre jedzenie i przede wszystkim niczego nie marnuj #mynowaste

Jeśli jeść to tylko naturalnie, to co najbliżej, skąpane w konkretnym sezonie, wytroszczone i ukochane od ziarenka. Tak było kiedyś, dokładnie pamiętam oczekiwanie na soczyste truskawki, pachnące latem pomidory czy ostrą jak łobuziak rzodkiewkę – ocieraną tylko o spodnie i pałaszowaną „na miejscu” z drobinkami ziemi na zadziornej końcówce. Słodziutkie, pąsowe czereśnie bez ceregieli zamieniały się z kwaśnymi „szklankami” a soczyście czerwone porzeczki robiły miejsce tym ciemnym, czarnym i niesamowicie wyrazistym porzeczkowym bandziorom. Robiłyśmy z nich z mamą konfitury i gęsty, niemal czarny syrop z którego wychodziły najpyszniejsze lemoniady z dodatkiem gazowanej wody z syfonu od dziadka Mańka i nazrywanych w garść świeżych liści mięty.

 

sloneczniki_qmamkasze

Właśnie w sezonie chodziliśmy na papierówki, potem na mirabelki i inne dobra na przykład na lekko zbrązowiałe słoneczniki gotowe podzielić się z nami swoimi pysznymi pestkami. Większe łamało się na kilka części, tak, żeby każdemu przypadł choć niewielki kawałek i wcinało się swój aż do ostatniej, najmniejszej pesteczki, potwornie brudząc palce a właściwie całe ręce plus język i obowiązkowo jedynki – czyli główne narzędzie słonecznikowych wyjadaczy. Ten proceder powtarzaliśmy codziennie, aż do wyczerpania asortymentu a objedzone do cna słoneczniki lądowały jak zwykle na kompostowniku obok różnych liści i łodyg, przegapionych, przerośniętych i pustych w środku rzodkiewek czy ziemniaczanych obierków.

O kompostowaniu pisałam już w poprzednim wpisie TU a na końcu dodam jeszcze jeden, swój osobisty zachwyt więc nie przegapcie tego!

 

Jak zrobić pyszne, domowe lody za którymi można oszaleć?

 

Na deser jedliśmy głównie domowe ciasto, pajdę chleba ze śmietaną i cukrem, podprażone płatki owsiane z kakao, które od niedawna dostały całkiem smaczną i fajną nazwę czyli „czekoladowa granola”, i owoce które często w upalne lato były schłodzone lub nawet mrożone. Moja mama mroziła owocowe pulpy w pojemnikach na lód, wydłubywała je ostentacyjnie głośnym rąbnięciem o blat, jak można się domyślić był to dźwięk przyzywający nas w mgnieniu oka z drugiego końca świata, i z uśmiechem na ustach obdzielała nas zmrożonymi, niewielkimi kostkami. Trzymaliśmy je w palcach oblizując i cmokając tak głośno, że mama wychodziła z kuchni pod pretekstem nie dokończonej książki, a my w najlepsze dawaliśmy upust swojej dziecięcej ekscytacji. Uwierzcie mi, z braku laku mama, na przemian z babcią potrafiły zamrozić nawet resztkę tej pysznej lemoniady z syropem z czarnych porzeczek – wydzielając nam codziennie po kosteczce ku naszej ogromnej uciesze. Przyznam, że te kosteczki były mistrzostwem świata, szczególnie na wakacjach smakowały upiornie dobrze.

Lody, te naturalne, można zrobić niemal ze wszystkiego co tylko da się zamrozić lub wystarczająco schłodzić. Jadłam już lody szczawiowe, o cudownej konsystencji, pięknym zielonym kolorze i niesamowitym smaku. Dwa sezony wcześniej ekipa Water&Wine zaserwowała mi lody z topinambura, który swoim smakiem przywołuje świeżego, wydłubywanego palcami słonecznika – dokładnie takiego, jak te przełamywane i pożerane natychmiast na wakacjach za miastem. Sama, w myśl zasady #mynowaste i dla urozmaicenia dodaję do lodów czy domowych sorbetów końcówkę dżemu, daktylowy karmel który został mi z tartaletek, trochę matcha latte, dobrą kawę, pył ciasteczkowy o którym piszę w Qmam Kasze. Do ostatniego okruszka” czy resztkę domowej granoli. Układam wtedy te wszystkie dobra warstwami, tak żeby smaki i kolory przenikały się cudownie, ale nadal wypełniały w większości swoją osobistą przestrzeń – w końcu pożąda się najpierw oczami, dopiero później smakują wszystkiego usta.

 

domowe_lody_na_patyku_qmamkasze

 

Przepis na piękne, naturalne lody z kurkumą i daktylowym karmelem na patyku – idealne na upały.

 

To żaden wysiłek tylko prawdziwa i nieokrzesana radocha smaku. Jestem pewna że jak raz spróbujesz to potem popuścisz wodze fantazji i nic Cię już nie zatrzyma – szczególnie że upały nie odpuszczają.

 

1 duże dojrzałe mango
2 łyżeczki syropu z agawy lub miodu
łyżka oleju orzechowego słodkiego
sok wyciśnięty z połówki pomarańczy
6-8 łyżeczek daktylowego karmelu (przepis TU)
resztka czekoladowej granoli (przepis TU)
1-2 szoty z kurkumy

 

Mango obieram, kroję na części bezpośrednio nad pojemnikiem do miksowania (obierki do kompostownika). Dodaję sok z pomarańczy, olej i szot lub dwa z kurkumy. Całość porządnie miksuję na pulpę.

Do pojemniczków na lody przekładam po dwie łyżeczki słonego karmelu daktylowego, dopełniam pulpą owocową, podsypuję czekoladową granolą i wciskam do środka drewniany patyczek. Lody wstawiam do zamrożenia, najlepiej na całą noc. Spokojnie taką wersję można zamrozić w typowym, kwadratowym pojemniku do kostek lodu, kroki są te same, tylko ilość wszystkiego mniejsza. Nawet pokusiłabym się o wciśnięcie do środka kawałków patyczków.

 

domowe_lody_na_patyku

naturalne_lody_slony_karmel_qmamkasze

lody_na_patyku_mango

lody_na_patyku_granola_qmamkasze

lody_domowe_mango_kurkuma_qmamkasze

p.s

„Chcę zostawić po sobie ziemię żyźniejszą niż ją zastałam” czyli poznajcie Klaudię Sidorowicz.

Przy ostatniej wizycie w Water&Wine widziałam, że Klaudia, cudowna, naturalna ogrodniczka przygotowuje z kompostu naprawdę różne ciekawe mikstury, pisałam o tym wcześniej TU a są to przykład kiszonki przy wykorzystaniu Bokashi, które później zakopuje oznaczając datę i miejsce – w ten sposób oddając ziemi miłość, którą wcześniej dostała.

Uwielbiam ją osobiście, jest pełna pasji, światła i miłości do natury. Poznałyśmy się kilka lat temu na moim warsztacie, jeszcze przed jej dołączeniem do zespołu Water&Wine, potem miałam przyjemność gościć w jej przepięknym ogrodzie i zobaczyć jak rozświetlają jej się oczy w ogrodzie.

Kochani naprawdę gratuluję wyboru, macie teraz prawdziwy DREAM TEAM!

 

0