Myśli mają ogromną moc. Wysyłam je w świat, w poszukiwaniu odpowiedzi a one przyciągają odpowiedzi do siebie i wracają żeby mi je obwieścić. Myśli są ważne, dla tego dbam konsekwentnie o ich higienę, szczęśliwe przyniosą szczęśliwe odpowiedzi. Są jak latawiec na niewidzialnej lince, zawsze podczepione pod tego który je wysyła, gotowe ponieść go w najodleglejsze zakątki. Wystarczy otworzyć drzwi.
Fajne są te podróże, przypominają trochę dziecięcą wyobraźnię – szybującą ponad wszystkim, swawolną, figlarną, niczym nie ograniczoną, piękną. Choć jak wszystko, myśli mogą nagle zacząć pikować w dół, szarpiąc mnie za sobą. Na szczęście latawcem można nauczyć się sterować, zapraszając go w dobrym kierunku. Polecam, trening czyni mistrza.
Rozkładam koc na trawie, z kosza wyciągam ugotowany bób, pęk świeżych rzodkiewek, przyprawy, świeże zioła i wszystkie niezbędne akcesoria. Leniwie, w słońcu, na kraciastym, zupełnie zwykłym kocu tworzy się serdeczność, czułość, smażony bób i sałata z rzodkiewek. Latawce szybują wysoko, pnąc się coraz wyżej, do słońca, do ptaków i puszystych obłoków.
Bób smażony z natką pietruszki i skórką cytrynową, na lato z latawcami, w otwartych drzwiach, pyszny.
2 łyżki masła klarowanego
szczypta pieprzu cytrynowego
pól kilo ugotowanego bobu
3 łyżki sosu sojowego
szczypta utartej skórki z cytryny
garść poszatkowanej natki pietruszki
Na patelni rozgrzewam masło, dodaję pieprz i ugotowany bób. Smażę na dość dużym ogniu, tak żeby się zarumieniła porządnie skórka, dodaję sos sojowy, mieszam i podsmażam jeszcze przez chwilę. Na koniec dokładam poszatkowaną natkę i utartą skórkę z cytryny. Wcinamy na ciepło, ja nawet ze skórką.
Można zrobić wersję ze świeżą szałwią i odrobiną asafetydy tak jak na filmie, na kanale Qmamkasze kręci na YT :
Zobacz jeszcze