Prawda jest taka, że nigdy nie przepadałam za mazurkiem. Za słodki jak na moje możliwości, maleńki kawałek rozkładał mnie na łopatki jak gigantyczny judoka. Równoważyłam go zazwyczaj maleńkim espresso, choć nie uważam żeby to było zdrowe.
Cóż święta stoją pod znakiem frykasów których na co dzień się nie jada, szczególnie w moim domu.
Od lat mam przyjemność gościć na śniadaniu Wielkanocnym u rodziców, potem u teściów więc tradycyjne dania królują na białych, wykrochmalonych obrusach ciesząc oczy i zapewne podniebienia.
Jadę ze swoim jedzeniem, żeby przemycić albo może zaszczepić zdrowsze trendy i podzielić się też swoją miłością.
I tak jedzie ze mną pasztet , mazurek w wersji bezglutenowej, chleb na zakwasie i hummus ze śliwką. Czasem też galaretka z warzywami i pachnącą limonką, żurek na domowym zakwasie – czym chata bogata.
Lubię święta i rodzinną atmosferę. To taki czas żeby pobyć razem, nie spieszyć się, pośmiać się razem i wzbogacić doświadczeniem. Bez względu na wyznanie i poglądy polityczne. Po prostu, spokojnie.
Lubię celebrowanie jedzenia. Tak powinno odbywać się codziennie, bez pośpiechu, przy ładnie nakrytym stole z rodziną. Dobre jedzenie buduje, wspiera, dodaje energii. Jest ważnym elementem i tak trzeba je traktować. W nim zawarta jest moc…lub jej brak.
Dziś mazurek w dwóch odsłonach. Obie wersje bezglutenowe na tym samym spodzie. Sami zdecydujcie, która do Was bardziej przemawia. Jak zwykle najlepiej skorzystać z produktów ekologicznych, domowej konfitury i dobrej gatunkowo czekolady, bez lecytyny sojowej.
Potrzebne będzie:
na spód
5-6 łyżek mąki z orzechów laskowych
2 łyżki śmietanki migdałowej
1 duża, czubata łyżka masła słonecznikowego
1 łyżka oleju kokosowego
szczypta kardamonu
2 szczypty różowej soli
na wierzch:
około garść 85% czekolady bez lecytyny sojowej (użyłam okrągłych kawałków do rozpuszczania, można połamać)
2 łyżki domowej konfitury z mirabelek lub innej kwaśnej
świeży tymianek
w drugiej opcji:
czerwony pieprz i świeży majeranek
Wszystkie produkty mieszam w misce tak by powstało gładkie, wilgotne ciasto, formuję kulkę, zawijam miskę w folię spożywczą i wstawiam na 30 minut do lodówki. Ciasto specjalnie nie jest słodkie tylko lekko słonawe.
Po tym czasie wyciągam z lodówki. Dwie niewielkie formy wykładam papierem do pieczenia i wykładam palcami ciasto tak by brzegi były wyższe od spodu. Warto równo rozłożyć, tak żeby ciasto było w miarę cienkie. Wstawiam na 15 minut nagrzanego na 200-220 stopni piekarnika. Pilnuję, żeby się ładnie zarumieniły ale nie przypaliły.
W tym czasie roztapiam w rondlu z grubym dnem czekoladę, bardzo powoli, delikatnie mieszając.
Na jeden upieczony spód wykładam bezpośrednio czekoladę, rozsmarowując ją równo po całej powierzchni.
Dekoruję listkami świeżego majeranku i rozgniecionym w palcach czerwonym pieprzem.
Drugi smaruję najpierw konfiturą mirabelkową, potem czekoladą i na końcu dekoruję drobnymi listkami tymianku.
Warto podkreślić, że w przypadku mazurka z konfiturą, warstwa czekolady powinna być cienka. Po zastygnięciu będzie twarda i mogą być kłopoty w krojeniu.
Obie odstawiam do przestygnięcia. Będą gotowe kiedy czekolada na wierzchu zastygnie.
Jak dla mnie boskie połączenie smaku słonego, kwaśnego, słodkiego i ziół. Szalejcie i czekam na wieści.
Zobacz jeszcze
Świetne i jakie urodziwe
i smakowite 🙂
Już sie nie mogę doczekać zeby zrobić takiego mazurka na Wielkanoc.
Napisz proszę skąd wziąć śmietankę migdałowa? Robię sama mleko nigdalowe ale nie oddziela mi sie śmietanka jak np. W kupnym mleczku kokosowym. Można ja czyms zstąpić Ew jak zrobić?
Xzy mąka orzechiwa to zmielone na miał orzeszki?? Pozdrawian!!!
Może być z mleka kokosowego spokojnie, chodzi o roślinną śmietankę czyli gęstą i tłustą.
Mąka orzechowa to zmielone orzechy! Pysznego gotowania 🙂