Szczęśliwie odpaliłam sezon rowerowy. Na razie w czapce i kominie a wieczorem nawet zdarza mi się w cienkich rękawiczkach, ale i tak jest super. Kierowcy jeszcze nie ogarnęli tematu, więc zbystrzam się solidnie przed każdymi pasami (na ścieżce ma się rozumieć) . Można by powiedzieć, że trenuję uważność, właściwie wszystko zależy od nastawienia.
Mam blond holendra jak na lekko złotą blondynę przystało i przylepiony uśmiech na twarzy. Koszyk z przodu jest wsparciem dla tych wszystkich, całkowicie niezbędnych dupereli które codziennie ze sobą taszczę. To wiklinowe cudo jest na tyle pojemne, że zmieści jeszcze komputer, dodatkowy dysk, pół kilo ziemniaków i małe bento na nieoczekiwany głód. Taki normalny niezbędnik porządnej blondynki.
Mój całkiem zwykły rower posiada jeszcze bagażnik z gumką i często powiewają z niego, porządnie ogumkowane kolorowe wiechcie. Wiem, że cięte kwiaty są takie ulotne i delikatne ale wciąż nie mogę się opanować. Z naturą nie wygrasz. Kupuję je szczególnie chętnie od uśmiechniętych staruszków, dokładnie tak, jak czosnek i sznurówki, więc mam tych rzeczy pod dostatkiem. Nigdy nie wiadomo kiedy mogą się przydać lub kogo mogą uszczęśliwić takie drobne gesty. Serdeczność zbudowana jest z takich maleńkich subtelności, uśmiechów, kwiatka, sznurówki, poklepania po ramieniu czy przytrzymaniu drzwi.
Nie trzeba wiele, żeby być szczęśliwym. Wystarczy chcieć.
Na swoje szczęście zrobię zupę ze zwykłych ziemniaków, odświeżę ją limonką i dodam szczyptę miłości – to działa najlepiej.
Spróbujcie roweru a potem prostej zupy, świat z tej perspektywy wydaje się sto razy piękniejszy…i jaki zdrowszy!
Przygotowuję:
1/2 kg ziemniaków
łyżka masła ghee (klarowanego)
rozgnieciony pieprz najlepiej 1
2 cm kawałek świeżego imbiru
szczypta suszonego rozmarynu
szczypta asafetydy
maleńka szczypta czarnej soli
2 szklanki wody
2 większe liście kaffiru
utarta skórka z 1 i 1/2 limonki (wg smaku)
świeża zielona kolendra lub bazylia
Ziemniaki i imbir obieram, myję i kroję na mniejsze części. Limonkę oblewam wrzątkiem.
W garnku, najlepiej żeliwnym roztapiam łyżkę masła ghee i wrzucam pokrojone ziemniaki. Dodaję pieprz, asafetydę, rozmaryn, imbir i sól. Mieszam i zakrywam przykrywką na około 5 minut. Po tym czasie wlewam wodę, dorzucam liście kaffiru i gotuję do miękkości pod przykryciem.
Z ugotowanych ziemniaków wyciągam liście, blenduję na gładką masę do której bezpośrednio ucieram na drobnej tarce zieloną część skórki limonki i mieszam.
Serwuję z odrobiną roztopionego masła, chętnie z zielonymi liśćmi świeżej kolendry. To wszystko, nic więcej.
Przepis inspirowany kampanią „ „Cisowianka. Gotujmy zdrowo – mniej soli”
Zobacz jeszcze
czy jakiś zamiennik dla liści kaffiru?
Wystarczy utarta skórka z cytryny, sprawdź ile jej trzeba dodać żeby Ci zupa smakowała.