Wracając wczoraj do domu widziałam na przystanku czerwonego kapturka. To niesamowite, jak pięknie wyglądała w słońcu, zupełnie jak z bajki. Ubrana w białe rajstopy, zieloną spódnicę, płaszcz z czerwonym kapturem i szeroki uśmiech na twarzy.
To jedna z magicznych chwil w codzienności. Zatrzymuje na chwilę czas. Wszystko staje na kilka sekund a Ty upajasz się tą chwilą, słońcem, sobą, życiem. Zupełnie jak zafascynowane patykiem dziecko, skupione na przedmiocie tak bardzo, że można by przysiąc – nic innego nie nie istnieje. Całkowicie pochłonięte chwilą, drobiazgiem, śmiechem.
Kocham to, nawet jeśli będzie to oznaczało że będę zmuszona się bardziej pośpieszyć. Czas istnieje.
Dojeżdżam do domu, zegarek cicho tyka na moim ręku, w brzuchu już pusto. Wpadam najpierw do łazienki, to moja chwila, nie oddam jej choćby za cenę niezbyt wyszukanego stroju. Zatapiam się w tej chwili, nie spieszę mimo że czas depcze mi po piętach. Zamykam oczy i chłonę, zapach, kształt i ciepło.
Jeszcze zjem coś, nie lubię chodzić głodna na spotkania. Dbam o siebie.
W moim domu króluje ostatnio ryż, gotuję go z samego rana, codziennie na świeżo. Czeka na mnie w żeliwnym garnku.
Mam pomidora, orzechy i olej kokosowy. Zapomniałabym o aromatycznym rozmarynie, wystarczy kilka świeżych igiełek żeby zmienić smak i ogrzać potrawę.
Składniki:
2 cebulki szalotki
1 ząbek czosnku lub szczypta asofetidy
1/4 łyżeczki suszonego lubczyku
szczypta czarnego pieprzu
szczypta różowej soli
1 pomidor lub 4 małe pomidorki cherry
kilka igiełek świeżego rozmarynu
1/2 łyżki oleju kokosowego lub masła ghee
łyżka orzechów laskowych rozgniecionych w moździerzu
4-5 łyżek ugotowanego ryżu basmati
Ryż płuczę, podprażam na oleju kokosowym z dodatkiem świeżego imbiru w proporcji 1:2 (dokładna instrukcja)
Na żeliwnej patelni podprażam po kolei : cebulkę, czosnek i przyprawy. Pomidorki obieram ze skóry, kroję na kawałki i dokładam na patelnię, za kilka chwil rozmaryn. Następnie olej kokosowy lub masło ghee, gniecione orzechy i podsmażam chwilę. Na końcu dorzucam ryż, mieszam i podaję na świeżo.
Szybkie, zdrowe i super pyszne. Pędzę dalej szczęśliwa i to uczucie niosę dalej w świat!
Zobacz jeszcze
Wygląda wspaniale, wykorzystam przepis przy najbliższej okazji 🙂
Rzeczywiście robi różnicę użycie patelni żeliwnej? Zastanawiam się właśnie nad kupnem, wart?
Gosiu, wszystko niesie w sobie energię, żeliwo jest świetne! Oczywiście nie chodzi o to żeby od razu pędzić do sklepu 🙂
a ja bardzo chętnie bym popędziła… ale nie wiem do którego 🙁
garnki widziałam, ale patelni nigdzie znaleźć nie mam szczęścia… proszę o podpowiedź! 🙂
Zobaczę co da się zrobić 🙂
przepyszne, czarodziejskie danie, ktore uszczesliwa, uspokaja jednoczesnie nadajac energi do dzialania.
powtorzylam natychmiast kolejnego dnia nie mialam juz orzechow laskowych, zrobilam z wloskimi.
czy podprazony ryz moge zalac wrzatkiem, zimna woda czy np. przegotowana goraca ale nie gotujaca sie. wiem ze to ma czesto diametralne znaczenie 😉
zalewam zimną wodą, tu akurat po imbirze potrzebuję słonego smaku – czyli wody.
Rzadko smakuje podczas gotowania, raczej polegam na zmyśle węchu, ale przy tej potrawie nie da się nie spróbować 🙂 Zapach niesamowity. Wprawdzie dałam kasze jaglaną i orzechy włoskie, ale i tak…..sponiewierało jak nic.
Prawda, jest moc w tym zestawieniu 🙂 Pozdrawiam, Maia