Dzień chyli się ku końcowi. Nie mogę dłużej zwlekać. W brzuchu burzowe odgłosy o i rozsądek podpowiada, że trzeba by coś zjeść. Teraz.
Teraz to dobra pora na jedzenie, później może nie zostać właściwie strawione. Zamieni się w śluz a dodatkowo zabierze mi dobry, błogi sen. Nie ma mowy, błogiego nie oddam!
Upiaszczone bulwy leżą w koszyku. Śmieją się do mnie z daleka. Nie pozostaje mi nic innego.
Na kolację zrobię frytki – te domowe, z odrobiną oliwy i przypraw.
Moje chłopaki kochają te przypieczone, pachnące czosnkiem rarytasy.
Takie proste a jednak…
Pachnące czosnkiem i rozmarynem to rarytas dla dziecięcej buzi. Wzmocni śledzionę , Qi i Yin nerek.
Wyjmuję:
5-6 ziemniaków
2 ząbki czosnku
szczypta rozmarynu
świeżo mielony pieprz
łyżka oliwy z oliwek
szczypta różowej soli
kilka listków natki pietruszki
Obrane, umyte i pokrojone na niewielkie słupki ziemniaki układam w naczyniu żaroodpornym. Skrapiam oliwą z oliwek, doprawiam świeżo zmielonym pieprzem, rozmarynem, wyciśniętym czosnkiem i szczyptą różowej soli. Na koniec szatkuję odrobinę natki pietruszki i zakrywam folią aluminiową.
Wstawiam do rozgrzanego (180 stopni) piekarnika na 40 minut. Po tym czasie zdejmuję folię i zostawiam na 5-10 minut.
Serwuję z domowym ketchupem i surówką z kiszonej kapusty. Czadowy zestaw!
Zobacz jeszcze
Pingback:Nawet fast food jest teraz slow… : 6na5kobiet
Pyszne ! 😉